Archiwum 18 lipca 2003


lip 18 2003 mam nadzieje...
Komentarze: 0

no wlasnie wiec jak to jest z ta moja nadzieja, bynajmniej nie jest ona dla mnie matka....  hehe, apropo glupoty, nasunela mi sie myls, ktora nie daje mi spac juz od jakiegos tygodnia, czemu ludzie sa przesiaknieci zawiscia, nienawiscia i ogolna niechecia do tych ktorzy chca cos z swoim zyciem zrobic, zamiast im pomoc, poprzec, docanic, wdeptuje sie ich w ziemie, im glebiej tym lepiej, gdyz trudniej bedzie im sie narodzic na nowo. ma to swoje jednak dobre strony, ambitny czlowiek zdeptany przez przyjaciela dostaje pewna moc, ktora kreauje go na niezwyciazona jednostke skazana niejako na sukces. jednym slowym ci ktorzy dzialaja na niekorzysc innych, nieswiadomie odcinaja sobie droge do lepszego zycia, przeciez jzu nikt im nie pomoze. stancie na ulicy i poproscie kogos o pomoc, poproscie aby poswiecono Wam chodziaz chwile, kilka minut z ich zajetego zycia, przekonajcie sie w jakim swiecie zyjemy, czym szybciej tym lepiej, upadek nie bedzie wtedy tak bardzo bolesny.

zaczelam jedank nadzieja, wiec powiem wiecej. wiersz ktory wczesniej napisalam, jest dla mnie bolesny, nie tyle ze kochalam i zostalam oszukana, ale dlatego ze dalam sie oszukac, wciaz powatarzalam sobie, oki nastepnym razem jzu bedzie inaczej, najpierw pomysle kilka razy zanim cos zrobie, przemysle, wybiore lepsza opcje, ale zawsze szlam ta sama droga, moze dlatego ze wciaz z tym samym facetem, to trwalo 8 lat, on wyjezdzal ja wyjezdzalam, zostawial mnie bez slowa, a poznie wracal, nigdy formalnie nie bylismy razem, nie bylo nawet jednego pocalunku, wlasnie dlatego to dak bolalo, bylo cos wiecej, niewidoczna nic porozumienia, wielu z Was nazwie to rozumieniem sie bez slow, zgodze sie z tym calkwiecie, tyle ze tych slow bylo wiele, kiedys nazywalam to przyjaznai teraz nazywam to zdrada i ostatnim juz tomem naszego dziwnego zwiazku, ktory zamknelam w glebokiej szufladzie i wyrzucilam klucz.  mysle jednak ze on wroci, jestem nawet tego pewna, i chcialabym miec tyle sily aby nie wybaczyc mu poraz setny, i najzwyczajniej w swecie odejsc bez slowa ....

 

 

 

Wspomnienie

 

 

 

 

Zapomniałam już o tobie

O wszystkich krzywdach

Ranach

O tym ze mi kiedyś zawróciłeś w głowie

Nikt się o nas nigdy nie dowie

 

 

Minęły już dwa miesiące

I już zapomniałam

Ale mała, perfidna kartka

Mi o nas przypomniała

 

 

Jest tam twój wiersz

Poemat pisany dla mnie

I słowa Kocham Cię Mała

Umieszczone na dnie

 

 

Powiedziałeś mi zegnaj

Już się nie znamy

Nie rozumiałeś co czułam

Zraniłeś mnie Kochany

 

 

Do tej pory nie wiem

Co się z nami stało

Ja się czułam jak w niebie

A tobie wciąż było mało

 

 

Nie mogłam ci jednak dać wszystkiego

Nie byłam na to wtedy gotowa

Potrzebowałam trochę czasu

A dotrzymałabym danego ci słowa

 

 

Ty jednak nie chciałeś czekać

Łatwiej było powiedzieć koniec

Rozstaliśmy się bez słowa prawdy

Teraz wiem, ze miało mnie wtedy to tak bardzo bolec

 

 

Odmówiłam ci kotku

A ty tego nie lubisz

Obrażona duma

Sam w sobie ja chlubisz

 

 

Nadal jednak nie wiem

Czemu się tak stało

Mogłam ci wybaczyć

Lecz tobie to nie odpowiadało

 

 

Zapomniała bym o wszystkim

Nawet o tej chwili

Kochanie!!!!

Każdy z nas się myli

 

  

Teraz trochę żałuje

Ze ci się nie oddalam

Ale zrozum mnie miły

Ja wtedy tego nie widziałam

 

 

Mówiłeś mi o uczuciach

O tej pięknej chwili

Ale to nie było prawda

Każdy z nas się myli

 

 

Wiesz co ?!

Teraz już wszystko zrozumiałam

Chciałeś mnie obarczyć wina

Wmówić ze się bałam

 

 

Jak mogłeś to robić

Być tak okrutnym dla mnie

Która przez ciebie

Znalazła się na dnie

 

 

Dobrze ze się obudziłam

Wtedy, w mej ostatniej chwili

Teraz wiem na pewno

Iż serce się myli

 

 

Mam takie marzenie...

Aby cię spotkać....

Spojrzeć w oczy....

I odejść bez słowa....

 

                                                                                                 Czerwona 27 maj 2002

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

women_in_red : :
lip 18 2003 mam nadzieje...
Komentarze: 0

mam nadzieje ze w koncu zmadrzeje !!! to powinno wyjasnic wszystko :

 

Nie opuszczaj mnie .......

 

  

Nie opuszczaj mnie, gdy cię potrzebuje

Kiedy taka sama i bezbronna się czuje

Nie zostawiaj mnie w tej najgorszej chwili

Bez uczuć bez wiary, gdyz serce się myli

 

Nie zostawiaj mnie w tej najgorszej chwili

 

 

Otwieram oczy i znowu cię nie ma

Nawet wtedy, gdy tak bardzo mi twych ramion trzeba

Kładę się rano, a wstaje wieczorem

Nie wiem co robić, gdyż ty mi tylko domem

 

 

Bez ciebie życie jest jak pusta szklanka

Niczego nie warte, zwykła z szkła zabawka

Napełnij me życie, rozpal we mnie wiarę

Bez twego oddechu nie chce trwać już wcale

Rozpal we mnie wiarę.......

 

 

Czy myślisz ze możemy w tym kłamstwie żyć tak dalej?

W tej próżni urojeń, w tej klatce bez marzeń

Jak długo trwać będą te nasze złudzenia?

Kochanie...z nami koniec – powtarzasz do znudzenia

 

 

 

Lecz czemu w pewnej chwili znowu do mnie wracasz?

I w czasy upojenia myślami powracasz?

Przecież to już koniec, sam tak wszak mówiłeś

Nie możesz jednak odejść, czy znowu się myliłeś?

 

 

Nie chce znać odpowiedzi na moje pytania

Gdyz zawsze powrócę bez chwili wahania

Wiesz  kim dla mnie jesteś, rozumiesz doskonale

Wiec nie ran mnie wiecej a będzie nam wspaniale

 

 

Nie czas o tym myśleć, nie czas na przyrzeczenia

Nie składaj mi obietnic, nie ma to już znaczenia

Ważna jest chwila, czas, tu i teraz

Pamiętasz? Mówiłeś mi to nie raz

 

 

Kocham ta niezależność, ta niepewność, ryzyko

Tylko czemu naraz, od razu to wszystko?

Nie będę się nad tym teraz zastanawiać

Przyszedł czas brać a nie tylko dawać

 

 

Opuszczę cię więc, gdy mnie potrzebujesz

Kiedy taki sam i bezbronny się czujesz

                                                             Zostawię cię w tej najgorszej chwili

Bez uczuć, bez wiary-ku śmierci się kwili....

 

 

(24 maja 2002) Czerwona

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

women_in_red : :