lip 25 2003

...


Komentarze: 1

Zapomnialam o jednym, o okresie kiedy moj sokol zniknal mysle ze to wyjasni wszystko ....

 

Wiatr dziś wieje w druga stronę

Lecz ja wszystko to pierdole hehehe

 

 

Wiatr dziś wieje prosto w twarz

Jeśli mu się nie sprzedaż

Odwrócą się od Ciebie

Byś strącił nadzieje

 

Nie mydlmy sobie oczu

Historia się wciąż powtarza

Kto się nie sprzeda

Dla tego nikła gaza.......

 

Nie pytaj, dlaczego

Takich rzeczy się nie tłumaczy

Lecz jeśli ktoś Ci pluje w twarz

Gówno dla Ciebie znaczy

 

Samotność jest do przeżycia

Wtedy się wiele rozumie

Zachowujesz spokój

I nikt Ci nie truje

 

Jesteś z tym, co Ci pasuje

A nie, bo „oni” w grupie

Nikt Ci humoru nie psuje

A margines masz głęboko w dupie

 

Tak na serio

Wszyscy jesteśmy do siebie podobni

Jeden z drugim dobrzy

A reszta to kpina

Która się nagle na Ciebie wypina

 

Wy wiecie, o czym mowie

Widzicie doskonale

Nie jestem aniołem

Lecz nie żyje na pałę

 

Wszystko trzeba przemyśleć

I dobrze kalkulować

Bo pewnego dnia kochanie

Nie będzie, czego żałować

 

Gdyż stracisz wszystko

Ja Ci to słonce odbiorę

Jeśli zadzierasz ze mną

Zmysły Twe zniewolę

 

Myślą żeś taka niewinna

Dziewiczo czysta

Nimfa bez wpływów zwinna

 

Szczerze wątpię

W ta wątła posturę

Wole być sobą

Niż garbować cudza skore

 

Ile to potrwa?

Miesiąc, półtora?

Ja jestem cierpliwa

Przyjdzie na Ciebie pora

 

Nic nie zrobię

Już z tego wyrosłam

Ty się nie martwisz

Masz wszak neurotycznego osła

 

Kolejna... Wyniosła bez serca kobieta

 

 

 

                                                                                                Czerwona 2 lipca 2003

 

 

 

     

Odchodzę....

 

 

Żem plugawa, złośliwa

Arogancka i niemiła

Nikt mi już nigdy nie powie

Gdyż spoczywam w grobie...

 

Jedni się rodzą

Drudzy odchodzą

Taka kolej rzeczy

Chodziarz sobie nie szkodzą

 

Pytasz, dlaczego

I czemu tak wcześnie

Nie ma martw się

Nie cierpiałam

Umarłam dziś we śnie

 

Nie zgadzałam się ze światem

Nie odnalazłam się w nim nigdy

Chciałam żyć po swojemu

Któż był temu winny?

 

Jeśli wiec teraz cię gryzie sumienie

Odłóż na bok troski

Już za późno.....

 Na ich oddalenie

 

To nawet lepiej

Ze już mnie tu nie ma

Nie pomyślę więcej

Ze „tak zrobić” trzeba

 

Nie będę już przepraszać

Bo tak wypada

Już nie będę słuchać

Gdyż to „dobra” rada

 

Nie spojrzę w Twe oczy

Już nigdy nie skłamie

Ze fałsz Twych obietnic

To kojące dusze granie

 

Tak naprawdę

Ja nigdy nie żyłam

Nie obnażyłam tego

Co w sobie wciąż kryłam

 

 

Często nie mówiłam

Co naprawdę czuje

Gdyż doskonale wiedziałam

Iż każdy się w kłamstwie lubuje

 

Lecz tych samych błędów

Już nigdy nie popełnię

Lecz będą następni

I oni umrą nędznie

 

O ironio

O mój dawny świecie

Czego tak naprawdę

Ode mnie pragniecie?

 

Czy narodzę się kiedyś?

Czy będę wtedy inna?

Czy nadal beztroska?

Indywidualność mylna?

 

Czy kiedyś się to wszystko

Diametralnie zmieni?

I odejdę znowu

Lecz pełna nadziei?

 

Czy jednak świat?

Będzie taki sam

Pełen niezagojonych

Wciąż krwawych ran.....

 

 i to bylo tyle na dzis .... :)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                                          

 

 

 

 

 

 

 

 

women_in_red : :
A.
25 lipca 2003, 22:28
women ? to jest Ciebie wiecej niz jedna ? a nie powinno byc woman?

Dodaj komentarz